Nie od dziś wiadomo, że mężczyźni do lekarza chodzą raczej niechętnie. Nie bez powodu w popularnych dowcipach to „baba” przychodzi do lekarza – mężczyzna woli zostać w domu. Gdy jednak wreszcie się do niego wybierze, to w wielu przypadkach jego odpowiedzi mijają się z prawdą.
Z czego to wynika?
Z pokolenia na pokolenie przekazywany jest nam swego rodzaju stereotyp mężczyzny – twardziela. Od wieków uczeni jesteśmy tego, że mężczyzna musi być silny, twardy i nie może okazywać słabości, a co za tym idzie – lekceważyć różnego rodzaju dolegliwości/problemy zdrowotne. Okazywanie słabości nie przystaje przecież żadnemu twardzielowi. Automatycznie staje się to jedną z głównych przyczyn nieszczerości w kontaktach z lekarzami.
Badania przeprowadzone przez Dianę Sanchez i Mary Himmelstein z Uniwersytetu Rutgersa w New Jersey pokazały wyraźnie, że tradycje i wzorce wyniesione z domu mają znaczny wpływ na postrzeganie problemów zdrowotnych przez mężczyzn. Podczas wizyty u lekarza (mężczyźni częściej wybierają również lekarza płci męskiej ponieważ żyją w przekonaniu że to właśnie mężczyźni są bardziej kompetentni – co ciekawe, są jednak oni bardziej szczerzy w kontaktach z lekarkami) panowie niezwykle skutecznie ukrywają różnego rodzaju dolegliwości z jednej prostej przyczyny – nie chcą okazywać słabości przed innym mężczyzną. W ich przekonaniu prawdziwy twardziel zagryza zęby i sam radzi sobie z problemami.
Skutki takich działań są wręcz opłakane. Młodzi mężczyźni w naszym kraju umierają nawet cztery razy częściej niż młode kobiety. Na tle innych krajów Unii Europejskiej nasi panowie również wypadli bardzo słabo – w porównaniu do nich żyją do 8 lat krócej. Pamiętajmy o tym, że oszukiwanie nie popłaca – zwłaszcza jeśli oszukujemy samych siebie. Tego typu zachowaniem możemy wyrządzić krzywdę tylko i wyłącznie sobie. Może nadszedł czas aby schować dumę w kieszeń i szczerze porozmawiać z lekarzem?
Dotychczasowy społeczny ostracyzm szczególnie przed wizytami u psychiatry powodował, że twardziele bagatelizowali lub ukrywali niepokojące sygnały, które wysyła organizm u wyczerpanych psychogennie. Najczęściej tymi sygnałami są bóle głowy, problemy ze snem, zwyżki ciśnienia tętniczego, dolegliwości gastryczne pod postacią biegunek czy zaparć, czy kardiologiczne jak kołatania serca, kłucia w ok. serca itp. A na tym etapie czasem jedna wizyta u psychiatry umożliwia wgląd w swoje negatywne emocje i w następstwa jakich można się spodziewać w przypadku dyssymulowania wspomnianych sygnałów czyli udawania, że nic się nie dzieje. Jestem twardzielem. Dam radę. Ale nerwów oszukać się nie da.
Dodaj komentarz