Kliknij poniższy przycisk aby zadzwonić: 601 857 878
X

FitObsesja – Obsesyjne myślenie o treningu – czy to już choroba?

Między rekreacyjnym a kompulsywnym uprawianiem ćwiczeń istnieje duża różnica. Ale jednocześnie można nie zauważyć kiedy granica zostaje przekroczona. Tak dzieje się niemalże z każdym uzależnieniem. Początkowo to tylko potrzebny codzienny ruch, powoli moda na ćwiczenia, aplikacje przypominające o konieczności spaceru, liczące nasze kroki z czasem przejmują nad nami kontrolę, stają się wewnętrznym przymusem i są to wrota do uzależnienia. Pierwszym niepokojącym sygnałem jest obsesyjność, która objawia się permanentnym myśleniem o ćwiczeniach.

Zdrowe nawyki są ważne, ale nie powinny być jedynym tematem, który zajmuje naszą głowę. Niestety, często jest tak, że zaczyna się niewinnie – widzimy osobę z pasją, a nie z problemem – pochłonięte dbaniem o własne ciało są zwłaszcza kobiety w przedziale wiekowym 30-50, pracujące w korporacjach. Znerwicowane i zestresowane. W poczuciu, że tylko siłownia, joga, treningi zapewnią im względne wyciszenie i odreagowanie stresów oraz zdrowy kręgosłup zarówno ten fizyczny jak i psychiczny. Jest w tym sporo racji, godziny przy komputerze, za kierownicą niszczą kręgosłup fizycznie. Początkowo słuszne dbanie o własne ciało daje im poczucie kontroli nad własnym życiem. Ale czy nie nosi to znamion uzależnienia? Osoby te najlepiej czują się w gronie w którym głównym tematem są ćwiczenia, treningi.

Fitorektycy najchętniej obsesyjnie rozmawiają na temat zdrowego stylu życia. Nierzadko namawiają do ćwiczeń innych. Jeśli taki mentoring nie spotyka się ze zrozumieniem, pojawia się frustracja. W efekcie osoby z fitoreksją z czasem stają się nieszczęśliwe. Zostaje im tylko nałóg zdrowego stylu życia i towarzystwo osób , które podzielają ich punkt widzenia. Dlatego fitorektyk zamyka się w gronie osób podobnych do siebie, też skupionych na byciu fit – trochę jak w sekcie. Twierdzi, że rodzina się odwraca od niego , więc wraca do swojej sekty i tam się czuje doceniony, zauważony.

Takim osobom wydaje się, że szczupłe ciało daje zdrowie, gwarantuje powodzenie w życiu prywatnym i zawodowym.

Niepokojące sygnały

Jakkolwiek owładnięcia fitnessem nie nazwałbym ściśle chorobą w pojęciu medycznym to jednak podobnie jak bycie w szponach alkoholizmu, narkomanii, hazardu czy obsesyjnej potrzeby sprawowania władzy uzależnienie od ćwiczeń jest w pewnym sensie chorobą zaprzeczeń.

Żaden uzależniony nie przyzna się do tego, że jest „maniakiem ćwiczeń”. Uważa, że tak być musi, w skrajnych przypadkach poświęca rodzinę, kontakty z dziećmi, wszystko dla fitness. Nie potrafi funkcjonować bez stretchingu, bez rozciągania mięśni, odczuwa coś w rodzaju przymusu rozciągania myofibrylli czyli włókien mięśniowych, podobnie jak alkoholik cierpiący na przymus picia, czy pracoholik odczuwający przymus ciągłej pracy…

Leczenie owładniętych obsesją ćwiczeń jest niezwykle trudne, gdyż najczęściej owładnięty nie zdaje sobie sprawy, że padł ofiarą uzależnienia. Udowadnia korzyści jakie przynosi fitnes, demonstruje swoje możliwości, kondycję i w pewnym sensie ma dużo argumentów, którym trudno zaprzeczyć.

Bagatelizuje sygnały rodziny, kolegów, lekarzy. Dobrze, że społeczny ostracyzm zniechęcający kiedyś ludzi do korzystania z porad psychiatry jest coraz mniejszy, to daje szansę na zwrócenie uzależnionemu uwagę że ma on problem.

Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.